Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi eper z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8875.19 kilometrów w tym 118.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy eper.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:4987.92 km (w terenie 27.00 km; 0.54%)
Czas w ruchu:227:52
Średnia prędkość:21.89 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:3644 m
Maks. tętno maksymalne:197 (95 %)
Maks. tętno średnie:190 (92 %)
Suma kalorii:14717 kcal
Liczba aktywności:147
Średnio na aktywność:33.93 km i 1h 33m
Więcej statystyk
  • DST 22.56km
  • Czas 01:02
  • VAVG 21.83km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · dodano: 09.08.2011 | Komentarze 1

Dom - park - rynek - Dziennikarska - Złotoryjska - okrążenie w lasku - Obwodnica - Jaworzyńska - Bartoszów - Kopernik - Piłsudskiego - park - dom

Za Bartoszowem znów mi się odkręciła śrubka w bloku. Już mnie to wkurza.


Kategoria 1-25 km, Samotnie, Szosa, Teren


  • DST 41.70km
  • Czas 01:50
  • VAVG 22.75km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisowice - Ścinawa - Lisowice

Piątek, 5 sierpnia 2011 · dodano: 09.08.2011 | Komentarze 0

Lisowice - Jurcz - Zaborów - Ścinawa powrót tą samą drogą. Do Zaborowa jechało mi się extra. Średnia wyszła ponad 27km/h. Później prąd mi odcięło. W końcu w Ścinawie było 26,5km/h bodajże. Po powrocie pojechałem lasem żeby zmierzyć odcinek drogi po którym ostatnio biegaliśmy i stamtąd pojechałem do Prochowic brukiem. Pojechałem na podjazd pod wiadukt, podjechałem sobie raz, nie jest taki trudny na jaki wygląda, ale uda piekły pod koniec. Zjechałem stamtąd pojechałem do parku, przejechałem do Kaczawy, popatrzyłem na tamę i pojechałem wałem w stronę Lisowic. W połowie wału zjechałem na dół bo tam była lepsza droga :P W Lisowicach jeszcze kółeczko żeby do 40 dojechać.


Dane są takie jakie pamiętam, zgubiłem karteczkę na których je zapisałem wczoraj :P


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 23.81km
  • Czas 01:03
  • VAVG 22.68km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Legnica - Lisowice

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · dodano: 09.08.2011 | Komentarze 0

Standardowa trasa. W Lisowicach jeszcze kółeczko żeby sprawdzić regulację przerzutek.


Kategoria 1-25 km, Samotnie, Szosa


  • DST 64.47km
  • Czas 03:11
  • VAVG 20.25km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orfű

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 4

Ostro goraca, ale trzeba sie ruszyc. Przed wyjazdem chcialem zalozyc drugi koszyk na bidon, musialem przesunac przerzutke i spedzilem jakos 40 minut na ponownym ustawianiu wszystkiego, a i tak na blat musialem wrzucac recznie :P
Pojechalem obadac sciezke rowerowa do tytulowej miejscowosci. Na poczatku jechalo sie w porzadku. Podjazdy w miare latwe, znalazlem poczatek sciezki i pojechalem zgodnie ze znakami. Chwile pozniej pierwszy raz zgubilem droge, zle oznakowana byla, ale w koncu znalazlem. Za moment to samo. Pokrecilem sie troche, az w koncu postanowilem ze pojade za dwojgiem rowerzystow szutrowa droga. Okazalo sie, ze to nie jest ta sciezka, ale jest tutaj troche fajnych terenowych szlakow. Gdy wjechalem na ostani, po chwili zobaczylem waski asfalt. Po kilkuset metrach okazalo sie ze to moja sciezka ktora zgubilem. Fajne serpentyny, na razie pod gore, podobno 10% (tak na znaku napisane) i ograniczenie do 15km\h. Okej, pod gore i tak nie mozna duzo szybciej. Zreszta wtedy zlapal mnie jakis kryzys i na przelozeniu na ktorym jade ok 25km\h jechalem 15 i to duzym wisilkiem pomimo prawie, ze plaskiego asflatu. Po chwili dojechalem do konca podjazdu i zaczalem zjezdac. I tu zonk taki sam znak tym razem 10% w dol i tez 15km\h. Chyba ich porabalo, i zjezdzalem sobie spokojnie 50km\h przez kilka km :P Po przejechaniu na druga strone ulicy, byly dwie takie serpentyny z prawdziwego zdazenia, bez ostrego hamowania jestes w krzakach i kilka metrow w dole. Zreszta widac pelno czarnych sladow hamowac przed samym zakretem (swoja droga ciekawe czy ktos nie wyrobil :D) Po momencie moim oczom ukazala sie wioska. Po wjechaniu kawalek w jej glab i dojechaniu do jeziora zawrocilem. Uzupelnilem plyny w sklepie\restauracji\barze\informacji cholera wie gdzie:P zjadlem banana musli i zaczalem podjezdzac. Mimo fajnego zjazdu, podjazd nie byl bardzo meczacy. Zjazd byl jeszcze przyjemniejszy :P Pod koniec okazalo sie, ze gdybym pojechal 15 metrow dalej na tym rozdrozu w ktorym wjechalem na szuter bylbym w miejscu w ktorym wyjechalem z terenu. Nastepnie zjechalem do miasta i wrocilem do domu przez Pellerd. Aa, a na koniec zrobilem sobie 2 tempowki co juz zupelnie dobilo moje nogi tego dnia :P

Ogolnie rzecz biorac nie lubie tutaj jezdzic. Jest za goraca. Jadac po szosie 30km\h zamiast milego wiaterku jest uczucie jakby ktos przed toba stal i Ci prosto w twarz dmuchal suszarka do wlosow ustawiona na max temperature :P

Wypilem Troche ponad 2 litry wody (litr byl zamrozony, a po 45 minutach juz byl zdatny do picia, wiec mozna sobie wyobrazic jaka temperatura :D) 2 banany i 4 batoniki musli :P




  • DST 50.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 20.98km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

fa

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 0

Po miesiącu uzupełniam wpis :D No więc pojechałem Do Cserkut. Było bardzo gorąco. Na 12 kilometrze już robiłem postój na podjeździe, a wodę w bidonie miałem gorącą :D dalej pojechałem pod górę, przejechałem przez wioskę i znów pod górę, trochę w dół, podjazd i Golgota :P Pomyślałem że pojadę dalej i tak jechałem. Było fajnie, dużo zakrętów, ładne widoki, dolina. Ale jechało mi się słabo. Na 25 kilometrze zawróciłem i tą samą drogą pognałem do domu. Wracając jechało mi się dużo szybciej, to chyba znaczy, że było pod górkę :P W Cserkut napiłem się wreszcie zimnej wody prosto z hydrantu. Bardzo chlorowanej swoją drogą :D no i wróciłem do domu :D


Kategoria 26-50 km, Szosa, Samotnie


  • DST 12.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 21.82km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

na działkę

Czwartek, 7 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 0

Przez pellerd. data mniej więcej, dawno to było


Kategoria 1-25 km, Samotnie, Szosa


  • DST 81.30km
  • Czas 03:34
  • VAVG 22.79km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubiąż

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Miałem wyruszyć z samego rana, ale poszedłem spać o 4 więc o 9 byłem śpiący, czekałem jeszcze z półtorej godziny na śniadanie, no i zanim się zebrałem, spakowałem ubrałem i wgl była już 12:30 no ale nic to. Po wczorajszych górach dzisiaj przyszedł czas na płaski teren więc wybrałem się w zupełnie inną stronę niż wczoraj, mianowicie w stronę Lubina. To tyle słowem wstępu.

Pojechałem przez park, miasto na Poznańską lecz jeszcze koło galerii poczułem znowu problem z blokiem. Usiadłem sobie na trawce koło Qubusa podkręciłem co trzeba i w drogę. Prosto na skrzyżowaniu na Poznańską. Trochę dalej wyprzedził mnie ktoś na Poisonie fullu, nie zastanawiając się zbyt długo usiadłem mu na kole i pojechał może z kilometr półtora jego tempem, niestety skręcił. Ja pojechałem dalej w stronę Miłogostowic, Raszowej Małej(tak to się odmienia?), Miłoradzice i Miłosna. W Miłosnej skręciłem w prawo na dk 36. Pojechałem nią do Lisowic. Przejechałem przez Lisowice, w Prochowicach w prawo i dojechałem do Kwiatkowic, Później Rogowa Legnickiego. Za wioską skręciłem w lewo w stronę Lubiąża. W Lubiążu pod drzewkiem na przeciwko klasztoru zrobiłem sobie przerwę. Pierwszą od początku jazdy. Zjadłem dwie princessy wypiłem resztkę isostara, podjechałem zobaczyć czy w pobliżu nie ma jakiegoś sklepu żeby się w wodę zaopatrzyć, lecz nic nie było. Wróciłem więc do Lisowic tą samą drogą tam w sklepie kupiłem wodę i puszkę Coca-Coli. Napełniłem bidon i ruszyłem przez Bieniowice i Pątnów do Legnicy. Wyjechałem na Wrocławskiej, skręciłem w prawo i jechałem cały czas prosto koło cmentarza bus mnie prawie przygniótł do krawężnika jeszcze chwila i bym leżał ;/) aż do skrzyżowania ze Złotoryjską i Muzealną. Skręciłem w Złotoryjską pojechałem prosto aż do ronda gdzie wybrałem 3 zjazd i pojechałem w stronę Jaworzyńskiej gdzie też skręciłem. Na Złotoryjskiej już nie miałem siły, bardzo słabo mi się podjeżdżało. Jaworzyńską dotarłem do Oświęcimskiej i znalazłem się w domu.

Co do trasy to gdyby nie to mnóstwo jest uszkodzonych nawierzchni(czasem tak, że trzeba odblokować amortyzator) to była by super.


Kategoria 76-100 km, Samotnie, Szosa


  • DST 31.44km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.07km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczytniki i powrót

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Do Szczytnik i powrót. Przez Pątnów.


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 80.27km
  • Czas 03:53
  • VAVG 20.67km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

gdzieś

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 0



po długiej przerwie, wreszcie na rower.

Wyjechałem około 9, szybko na Statoil napompować laczki i w drogę. Złotoryjska - rondo - Jaworzyńska - Nowodworska - Winnica - Sichówek - Sichów - Stanisławów czyli standard. Tym razem Stanisławów bez żadnej najmniejszej przerwy na blacie, a ostatnie 800 metrów (od skrzyżowania) na środkowym. Było ciężko ale dałem radę. Na górze posiedziałem chwile odpisałem na esa i po chwili miałem na sobie ze 100 muszek. Żeby napisać kolejnego smsa musiałem się przebiec woków radiostacji a i to niewiele dało. Dalej pojechałem w dół zjazdem terenowym do Leszczyny. Wróciłem do Sichowa (przerwa na sklep), znów Stanisławów, jednak tym razem już odpuściłem samą radiostację i od razu pojechałem w lewo tj. w stronę Pomocnego. Za pomocnym pojechałem do Bogaczowa, gdzie skręciłem w prawo na podjazd pod Górzec. Podjechałem te 2,5km mordęgi posiedziałem na schodkach i zjechałem do Męcinki. Z Męcinki już prosta droga do Słupa, później Warmątowice Sienkiewiczowskie i Legnica. Pojechałem jaworzyńską, pokręciłem trochę po parku aż dojechałem do 80 i zjechałem do domu.




  • DST 100.33km
  • Czas 04:49
  • VAVG 20.83km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Semi spontan

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 2

Wszystko się zaczęło od oglądania Giro, pozazdrościłem im trochę. Później w nocy, przeglądałem BS, patrzę Bartek kolejna setka, Miłosz setka, no to i kolej na mnie. Takim właśnie sposobem o 1 w nocy postanowiłem, wyjazd o 8 rano, jadę setkę. Trasa już z grubsza była ustalona, tylko końcówka uległa zmianie.

Więc o 8:31 po śniadaniu, wyjechałem. Najpierw Statoil by napompować moje jakże szosowe laczki i w drogę. Muzealną, później dziennikarską, chojnowską (tu małe problemy z zamkniętą drogą), ścieżka rowerowa, nowodworska. Dalej już przez Winnicę do Sichowa. W Sichowie chciałem uzupełnić płyny, jednak sklep był jeszcze zamknięty. Więc trzeba było podjeżdżać. Podjechałem do Stanisławowa, tam zrobiłem kilka zdjęć dla szwagra, który się pytał o tamtejszy ogród. Ruszyłem dalej, już bez zatrzymywania na środkowym(!) blacie osiągnąłem szczyt. Zrobiłem sobie krótką przerwę, zrobiłem fotkę i zjechałem do Pomocnego. W Pomocnym był otwarty sklep, więc kupiłem wodę i 2 grześki, miałem farta swoją drogą, bo 5 minut po zakupach pan zamknął sklep. Uzupełniłem wodę, zmoczyłem włosy(co było trochę błędem), zjadłem grześka i pojechałem. Błędem było dlatego, bo za chwilę czekał mnie długi ja jakieś 3km zjazd do Bogaczowa, cały zacieniony, więc było mi troszkę zimno. W Bogaczowie skręciłem w prawo, w drogę na Górzec. Podjazd był długi i męczący, jak zwykle. Było trochę błota, pobrudziłem obręcze, więc średnio hamulce hamowały. Na samym szczycie zjadłem drugiego grześka napiłem się i ruszyłem w dół. W najtrudniejszym momencie akurat szli ludzie. Dwoje się rozeszło na lewo, a jeden na prawo. Nie miałem zbyt dużego wyboru co do trasy zjazdu, więc mnie "wciągnęło" w taki rów z liśćmi i wgl. Dosłownie metr przed nimi położyłem się kulturalnie na boku :p. Dalej już zjazd przebiegał bezproblemowo. W Męcince, brałem kierunek Bogaczów. Podjazd mnie całkowicie wymęczył, a była to dopiero połowa. Przed najtrudniejszym odcinkiem, po prostu sobie zrobiłem przerwę na odpoczynek. Dalej już podjechałem bez problemu. Wracałem tą samą drogą tj, w Pomocnym skręciłem w prawo na Stanisławów. Tamtejsze podjazdy to już rybka w porównaniu z tamtym, więc w miarę łatwo mi szły. Przed samym zjazdem do Stanisławowa, pozdrowiłem kolarza na szosie, który stał i rozmawiał z kimś. Za chwilę mnie dogonił, zamieniliśmy słówko i niestety on pojechał w dół, a ja jeszcze raz na radiostację. Z radiostacji, już bez postoju, zjechałem terenem do Leszczyny. Na samym zjeździe było trochę wody, więc byłem cały w kropkach, oraz dużo kamieni, co przy prędkości ~35km/h miotało rowerem na prawo i lewo. Jednym słowem, to droga kierowała rowerem, a nie ja :P Po bokach drogi rosły jakieś kolczate krzaki, i całe ręce mam podrapane. Leszczyną spokojnie już zjechałem w dół, później do góry, aż wyjechałem w Sichowie. Tam krótki postój na 2 7daysy i wodę. Dalej już tą samą drogą, Sichówek, Winnica, Legnica. Na nowodworskiej skręciłem w prawo, w stronę ronda. Na rondzie prosto, później Bartoszów, piekary do okoła, koło szpitala, dalej wrocławska, piastowska, dziennikarska, złotoryjska, rataja, oświęcimska park. Zostało mi jakieś 3 km do dokręcenia, więc się pokręciłem do stadionu, później asfaltową alejką, koło rzeki, basenu, i na wale (przedłużenie mickiewicza) weszła setka :)


Kategoria >100 km, Samotnie, Szosa, Teren