Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi eper z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8875.19 kilometrów w tym 118.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy eper.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:214.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:49
Średnia prędkość:21.89 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:35.82 km i 1h 38m
Więcej statystyk
  • DST 31.06km
  • Czas 01:13
  • VAVG 25.53km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 6

Napisałem do Bartka, czy nie ma ochoty na godzinkę półtorej. Nie chciał, ale w końcu się zdecydował. Pojechałem po niego, chwilę poczekałem. Przejechałem się fujim na oponkach 1,25 bodajże, chciałem zobaczyć jakie to uczucie na takim wąskim czymś jechać. Szczerze mówiąc, niepewność, to jest bardzo cienkie :D Pojechaliśmy na złotoryjską, dalej obwodnicą dla rozgrzewki, aż dojechaliśmy do ronda i pojechaliśmy w stronę Legnickiego Pola. Na podjeździe przed samym miasteczkiem, Bartek chciał przycisnąć. Pojechałem za nim, nie wiem jak to się stało. ale za chwilę już leżał na asfalcie. Do końca nie wiadomo jak to się stało. Chyba zmieniał bieg, albo cuś. Miał zakrwawioną wargę i obite biodro, reszta chyba ok. Trochę poużywał łaciny widząc rower, ale najważniejsze, że on był cały. Po chwili pojechaliśmy dalej, w miasteczku, kupił chusteczki, ogarnął się trochę i już prosto pojechaliśmy do domu. ścieżką rowerową, później koło reala, park i pojechałem do końca rataja, żeby dojechać do 30.




  • DST 100.33km
  • Czas 04:49
  • VAVG 20.83km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Semi spontan

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 2

Wszystko się zaczęło od oglądania Giro, pozazdrościłem im trochę. Później w nocy, przeglądałem BS, patrzę Bartek kolejna setka, Miłosz setka, no to i kolej na mnie. Takim właśnie sposobem o 1 w nocy postanowiłem, wyjazd o 8 rano, jadę setkę. Trasa już z grubsza była ustalona, tylko końcówka uległa zmianie.

Więc o 8:31 po śniadaniu, wyjechałem. Najpierw Statoil by napompować moje jakże szosowe laczki i w drogę. Muzealną, później dziennikarską, chojnowską (tu małe problemy z zamkniętą drogą), ścieżka rowerowa, nowodworska. Dalej już przez Winnicę do Sichowa. W Sichowie chciałem uzupełnić płyny, jednak sklep był jeszcze zamknięty. Więc trzeba było podjeżdżać. Podjechałem do Stanisławowa, tam zrobiłem kilka zdjęć dla szwagra, który się pytał o tamtejszy ogród. Ruszyłem dalej, już bez zatrzymywania na środkowym(!) blacie osiągnąłem szczyt. Zrobiłem sobie krótką przerwę, zrobiłem fotkę i zjechałem do Pomocnego. W Pomocnym był otwarty sklep, więc kupiłem wodę i 2 grześki, miałem farta swoją drogą, bo 5 minut po zakupach pan zamknął sklep. Uzupełniłem wodę, zmoczyłem włosy(co było trochę błędem), zjadłem grześka i pojechałem. Błędem było dlatego, bo za chwilę czekał mnie długi ja jakieś 3km zjazd do Bogaczowa, cały zacieniony, więc było mi troszkę zimno. W Bogaczowie skręciłem w prawo, w drogę na Górzec. Podjazd był długi i męczący, jak zwykle. Było trochę błota, pobrudziłem obręcze, więc średnio hamulce hamowały. Na samym szczycie zjadłem drugiego grześka napiłem się i ruszyłem w dół. W najtrudniejszym momencie akurat szli ludzie. Dwoje się rozeszło na lewo, a jeden na prawo. Nie miałem zbyt dużego wyboru co do trasy zjazdu, więc mnie "wciągnęło" w taki rów z liśćmi i wgl. Dosłownie metr przed nimi położyłem się kulturalnie na boku :p. Dalej już zjazd przebiegał bezproblemowo. W Męcince, brałem kierunek Bogaczów. Podjazd mnie całkowicie wymęczył, a była to dopiero połowa. Przed najtrudniejszym odcinkiem, po prostu sobie zrobiłem przerwę na odpoczynek. Dalej już podjechałem bez problemu. Wracałem tą samą drogą tj, w Pomocnym skręciłem w prawo na Stanisławów. Tamtejsze podjazdy to już rybka w porównaniu z tamtym, więc w miarę łatwo mi szły. Przed samym zjazdem do Stanisławowa, pozdrowiłem kolarza na szosie, który stał i rozmawiał z kimś. Za chwilę mnie dogonił, zamieniliśmy słówko i niestety on pojechał w dół, a ja jeszcze raz na radiostację. Z radiostacji, już bez postoju, zjechałem terenem do Leszczyny. Na samym zjeździe było trochę wody, więc byłem cały w kropkach, oraz dużo kamieni, co przy prędkości ~35km/h miotało rowerem na prawo i lewo. Jednym słowem, to droga kierowała rowerem, a nie ja :P Po bokach drogi rosły jakieś kolczate krzaki, i całe ręce mam podrapane. Leszczyną spokojnie już zjechałem w dół, później do góry, aż wyjechałem w Sichowie. Tam krótki postój na 2 7daysy i wodę. Dalej już tą samą drogą, Sichówek, Winnica, Legnica. Na nowodworskiej skręciłem w prawo, w stronę ronda. Na rondzie prosto, później Bartoszów, piekary do okoła, koło szpitala, dalej wrocławska, piastowska, dziennikarska, złotoryjska, rataja, oświęcimska park. Zostało mi jakieś 3 km do dokręcenia, więc się pokręciłem do stadionu, później asfaltową alejką, koło rzeki, basenu, i na wale (przedłużenie mickiewicza) weszła setka :)


Kategoria >100 km, Samotnie, Szosa, Teren


  • DST 22.32km
  • Czas 00:50
  • VAVG 26.78km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coraz bardziej pro

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0

Byłem z mamą w decathlonie, później w galerii, kupiłem sobie moje pierwsze obcisłe ciuchy, więc pojechałem przetestować. Moje pierwsze wrażenie, kurde jak dziwnie, ale jak tylko wsiadłem na rower, poczułem co to prawdziwy pampers. Przede wszystkim jest miękko, a nie tak jak w tamtych spodenkach kawałek twardej, zwykłej gąbki. Koszulka jest ok, gdyby nie kieszeń z tyłu, ale była w promocji więc nie narzekam. No więc pojechałem do parku zmierzyć ile ma kółko na wałach, po którym ostatnio biegaliśmy na wf. 1,660 km, wfista mówił że 1,2km co daje dodatkowe 2km na 5 okrążeń :p Później pojechałem obok kortów, skręciłem w lewo i ścieżką rowerową pojechałem aż do piekar. Całą ścieżkę jechałem trochę ponad 30km/h a przed torami zrobiłem sprint. Rozpędziłem się do 38. Trochę słabo, ale ostatnio jechałem za Bartkiem. Potem objechałem dookoła piekary, przejechałem obok szpitala i wjechałem na wrocławską. Wrocławską dojechałem aż do końca, skręcając w rzeczypospolitej. Jechałem cały czas prosto, aż dojechałem do skrzyżowania z jaworzyńską. Tam skręciłem w prawo, pojechałem ścieżką do ronda. Na rondzie skręciłem w Złotoryjską, a później Rataja i Oświęcimską.

Wrażenia z jazdy w obcisłych spodenkach bardzo pozytywne. Naprawdę jest dużo lepiej.


Kategoria 1-25 km, Samotnie, Szosa


  • DST 12.11km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.76km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tam

Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 0

Namówiony przez Miłosza i Gosię pojechałem się przejechać. Pojechaliśmy parkiem, do auchan, tam chwilę postaliśmy myśląc gdzie jechać. Dalej rzeczypospolitej, ścieżką rowerową prawie do piekar. Ale zaczęło padać, więc wróciliśmy tą samą drogą, czyli przejazdem, koło shella i ścieżką, później koło reala, parkiem i powrót do domu.




  • DST 15.11km
  • Czas 00:52
  • VAVG 17.43km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Finisz

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 0




  • DST 33.97km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.65km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czasówki z Bartkiem

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 3

Namawiałem Bartka żeby ze mną pojechał, aż w końcu mi się udało ;) Pojechałem do niego, tam się chwilę pokręciliśmy, (jechałem na Fujim :D:D) i pojechaliśmy w stronę Legnickiego Pola. Na Jaworzyńskiej Bartek się skapnął, że zapomniał licznika, więc przez lasek wróciliśmy do niego. Potem pojechaliśmy już w drugą stronę, (Żołnierska, Senatorska) aż w końcu dojechaliśmy do skrzyżowania Senatorskiej z Piastowską gdzie skręciliśmy w lewo. Jechaliśmy prosto Wrocławską aż do Kunic. Cały czas tempo było wysokie, jak dla mnie nawet bardzo wysokie. Za przejazdem Bartek zrobił pierwszą czasówkę zakończoną sprintem. Nie myślałem że jestem w stanie tyle z siebie wykrzesać :P Później już spokojnie pojechaliśmy obok jeziorka. Skręciliśmy w prawo, w stronę Ziemnic. Bartek spytał się mnie czy już odpocząłem, to następną czasówkę zrobimy. Powiedziałem, że do końca podjazdu. Podjazd się skończył, przejechaliśmy przez przejazd kolejowy i zaczęliśmy jechać. Jechało mi się dobrze, oczy na koło Bartka i cisnąłem jak mogłem. Po chwili krzyknął 'sprint!' więc nauczony poprzednim razem stanąłem na pedały. Niestety Bartek mimo iż też stanął nie odjechał ode mnie. zaryłem lewym bokiem opony w jego tylną, przechyliło mnie pierw w lewo, w prawo i wyleciałem w lewo. Przejechałem się barkiem po asfalcie i mocno walnąłem głową (kask pęknięty). Wstałem podniosłem bidon, ale Bartek kazał usiać więc grzecznie go usłuchałem ;) Spytałem co z rowerem, ale na szczęście wszystko ok. Przemyłem największe rany wodą (dzięki ;) ) pozbierałem się i pojechaliśmy dalej, już spokojnie, bez szaleństw ;) wróciliśmy przez Ziemnice do Legnicy, pojechaliśmy w lewo, tam koło domków jednorodzinnych i później garaży. Skręciliśmy w lewo w ścieżkę, tamtędy już prosto do parku. W parku jeszcze zrobiliśmy z 5 km bo chciałem do 30 dojechać. W końcu jaworzyńską do Oświęcimskiej, tam się pożegnaliśmy, umówiliśmy się na Minecrafta i pojechałem do domu.