Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi eper z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8875.19 kilometrów w tym 118.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy eper.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:405.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:49
Średnia prędkość:20.45 km/h
Maksymalna prędkość:56.50 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:40.53 km i 1h 58m
Więcej statystyk
  • DST 40.22km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tu i tam

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 29.04.2011 | Komentarze 0

Przez miasto na poznańską, w prawo na Miłogostowice. Miałem dojechać do Miłogostowic, ale stwierdziłem że pojadę drogą którą ostatnio z Łuakszem jechałem, więc skręciłem w prawo. Lasem w dół aż do Pątnowa za Pątnowem w lewo do Kunic. Objechałem jezioro i wróciłem tą samą drogą. Po powrocie do Legnicy pokręciłem się trochę po parku żeby nabić te 40km.

Początkowo miało być do Kunic i powrót albo 94ką albo przez Zimnice (Ziemnice? nigdy nie wiem) ale postanowiłem wrócić, ponieważ całą drogę wiało mi w twarz, więc chciałem zobaczyć tą samą trasę, ale w wiatrem w plecy ;)




  • DST 30.94km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po legnicy

Czwartek, 28 kwietnia 2011 · dodano: 28.04.2011 | Komentarze 0

Pojechałem do lasku, zrobiłem 2 kółeczka, zjechałem koło schroniska, wszedłem po schodach na obwodnicę, zbiornik retencyjny, wróciłem z powrotem na ścieżkę ścieżką do jaworzyńskiej, dalej koło auchan, rzeczypospolitej, ścieżką rowerową wokół piekar, wróciłem wrocławską, przez miasto do domu.




  • DST 80.16km
  • Czas 04:23
  • VAVG 18.29km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bogaczów, Myślibórz, Stanisławów

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 22.04.2011 | Komentarze 0

No więc o 11 na umówionym miejscu spotkałem się z Rennem i Shadowem i ruszyliśmy na Męcinkę. Po drodze rozmawialiśmy o różnych sprawach, w tym o przyszłym zawodzie Shadowa (:P) Po drodzę na przystanku się zatrzymaliśmy i jeszcze na drzewach więc było odpoczynkowo. Później wjazd na Górzec i tam znowu odpoczynek tym razem na kanapkę. Zjazd ekstra zjazdem w stronę Męcinki. Ja zjechałem dość szybko, za mną Shadow, a na Marka czekaliśmy ;P jednocześnie robiąc mu niezłą wkrętę (gdzie ta fota? :p ) Później obraliśmy kierunek na Myślibórz. W samym Myśliborzu odpoczywaliśmy na ławeczkach (znów :P) Później wjechaliśmy na górę, Sylwek się wkurzył bo mu 2 razy łańcuch spadł i rzucił swoim rowerkiem (niedobry Sylwek!), no ale w końcu wjechaliśmy. Na zjeździe wybraliśmy skręt w prawo, zjazd był fajny, jeden techniczny odcinek ale dałem radę (przynajmniej tam gdzie się dało jechać :P ) po drodze spotkało nas kilka niespodzianek ale Sylwek pokazał którędy droga prowadzi :P Po obmyciu twarzy przez Sylwka i Renna pojechaliśmy dalej w dół. Na końcu tzn na rozdrożu myśleliśmy dobre 5 minut gdzie jechać. W końcu zdecydowaliśmy, "jedziemy na Stanisławów, kierunek Leszczyna!" no i pojechaliśmy. Cały czas było pod górę. Później znów rozdroże i pytanie 'gdzie jechać?!' tamtędy prowadzi szlak, a tędy droga. W końcu mój argument, że jadąc szlakiem jedziemy z wiatrem więc pojechaliśmy szlakiem. Tam fajną spokojną ścieżką dojechaliśmy do Pomocnego. Tam pokazując Sylwkowi kościół i zakręt na którym się Renn nie wyrobił i pojechał w dół :p Tam później po ostrym wjeździe były fajne interwały no i chłopak jadący na makro, a za nim jego(chyba) pies, który biegł idealnie 13 km/h :p Po fajnym zjeździe (ponad 50 km/h [chłopak się wystraszył podobno:p ]) był jeszcze jeden podjazd który podjechałem z rozbiegu i ujrzeliśmy tabliczkę Stanisławów :) Po krótkiej dyskusji (:p) namówiłem wszystkich na wjazd i wjechaliśmy. Na górze posiedzieliśmy sobie, zjedliśmy sobie cukierki, Marek się pożalił że mama mu szynki nie pozwoliła zjeść (omg ahhahaha:D) ja powiedziałem, że też nie zjadłem bo mi kot ukradł no i pojechaliśmy w dół :) Później pojechaliśmy na Dunino (nie pamiętam już którędy) i przez jakiś las (dwie panie jechały :P ) dojechaliśmy na skrzyżowanie jaworzyńskiej z obwodnicą ;) Shadow i Renn pojechali sobie ścieżką rowerową, a ja zostałem na światłach i pojechałem prosto jaworzyńską, skręciłem w park tam zrobiłem kółeczko coby 80 km weszło i wróciłem do domu :)
/


Kategoria 76-100 km, Szosa, Teren


  • DST 8.30km
  • Czas 00:27
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 28.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na trening i powrót

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Na kopernik i do domu. Ścieżką rowerową.


Kategoria 1-25 km, Samotnie, Szosa


  • DST 50.19km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisowice

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Do Lisowic przez Pątnów, tam chwila odpoczynku nad wodospadem i powrót tą samą drogą. W Szczytnikach pojechałem zobaczyć jezioro. Dawno tam nie byłym, a jezioro tak jakby zmalało :P Zrobiłem fotki i dalej tą samą drogą. Za Pątnowem skręciłem w lewo do Kunic. Dalej już drogą nr 94, później wrocławską aż do miasta, jaworzyńską do parku, tam zrobiłem kółeczko i do domu.

Na wrocławskiej dorwałem tira, za nim 40 w porywach do 50 się jechało. Szkoda że po światłach mi uciekł.

Słabo mi się jechało, nie czułem mocy. W drodze powrotnej było trochę lepiej, ale i tak o niebo gorzej niż w niedzielę. Może to adrenalina tak działa?


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 30.01km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Maraton Wrocław

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 4

Pobudka 6:45, pakowanie, śniadanie, izotonik, pakowanie roweru i jazda. Przyjeżdżamy, mnóstwo samochodów, rowerów, ludzi. Stoimy w kolejce, mama po numerek, ja po gadżety. Przynosi, oczywiście inny niż mi przypisany 'bo pozmieniali i dawali te, które im zostały' i tak oto jestem posiadaczem nr 1548. Skoczyłem oddać mocz w pobliskie krzaki (po drodze bagna i buty mi lekko przemokły ;P) i staję w sektorze nr 7. Po chwili zobaczyłem Bartka, przepchałem się do niego, zamieniliśmy kilka słów, zrobiliśmy sobie zdjęcie i w drogę. Pierwsze kilkaset metrów to było odpychanie się na jednej nodze, kiedy druga była wpięta. Dopiero po chwili można było naprawdę ruszyć. Trasa prowadziła polnymi ścieżkami, leśnymi drogami itp. około 5 km korek. Błoto. Ja nie wiem, ludzie się boją pobrudzić czy o co chodzi? Dalej było spokojnie. Trzeba było bardzo uważać, bo dalej drogi były zatłoczone, było dużo wyprzedzania. Dużo osób objechałem na asfalcie, dało radę przycisnąć, 35km/h spokojnie. Wiedziałem, że rozjazd jest na 15 km, patrzę na licznik 16km a rozjazdu nie widać, już myślałem, że przegapiłem, jednak za chwilę jak byk było napisane "Mini w lewo, Mega, Giga w prawo". Na bufecie wziąłem kubeczek wody i pognałem dalej. Na krótkim single tracku były 3 rowy, które dało się przejechać, ale oczywiście na drugim był już korek ;P Później było kilka kałuż które zazwyczaj omijaliśmy, jednak w ostatnią z uśmiechem na tworzy wjechałem ;) Przy końcówce był podjazd, najtrudniejszy na całej trasie, myślę że bym go podjechał, jednak nie było miejsca, trzeba by było się po ściółce przejechać, a wolałem nie ryzykować. Później już były raczej zjazdy, trochę kamieni itp. Kilometr do mety, przede mną jakaś grupka, uznałem że trzeba ją dogonić. Dojechałem razem z nią na metę, pan chipa piknął i odpoczynek ;)

Maraton technicznie łatwiutki, można było dużo szybciej pojechać, ale te korki, no i masa ludzi do wyprzedzania. Do końca trasy wyprzedzałem, ciekawy w którym sektorze byłem na końcu.
Na trasie nie było nawet czasu na jedzenie. Ledwo co piłem, jednak wiem że trzeba pić i jakoś w siebie wmusiłem te 0,6l isostara.
Największą satysfakcję dawało wyprzedzanie ludzi Pr0, trenujących i wgl. :D

Podsumowując, było extra i JA CHCĘ JESZCZE RAZ! :D




  • DST 30.13km
  • Czas 01:18
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatni raz przed BM

Piątek, 15 kwietnia 2011 · dodano: 15.04.2011 | Komentarze 4

Ostatni trening przed Wrocławiem. Standardowo do Kunic. Na początku tylko pojechałem na statoil, nabiłem do 3,2 bar i jazda. Nad jeziorem przesunąłem trochę siodło do przodu co było prawie że strzałem w dziesiątkę i wróciłem do poprzedniej wysokości ( w domu troszkę podwyższyłem, jednak to był już max). Pierwszy raz na isostarze. Smak grejpfrutowy, moim zdaniem bardzo dobry, trochę gorzki i przede wszystkim tani, za 400gram proszku (5l) i bidon zapłaciłem 28,49. Wypróbowałem również ananasy kandyzowane. Idealnie pasują na rower, są słodkie, ale jak się po jedzeniu wypije 2 łyczki gorzkiego isostara jest okey. W niedzielę BikeMaraton. Stresuję się bardziej niż przed testami :P



Lepsze? :D


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 50.16km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.15km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kunice +

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 0

Jak zwykle ostatnio do Kunic. Nad jeziorem musiałem zrobić sobie przerwę bo mnie zmuliło. Nie ma to jak pół opakowania nutelli zamiast obiadu. Po jakiś 10 minutach pojechałem dalej. Wracając nie pojechałem koło cmentarza, tylko wcześniej skręciłem w lewo i wyjechałem koło orlenu. Tamtędy prosto wrocławską. Jechałem sobie za autobusami. Fajnie było :P Gdy byłem koło zamku już w drodze do domu, dostałem telefon, że nie mam treningu więc pojechałem jeszcze pokręcić. Zamiast miastem pojechałem prosto (nie wiem jaką ulicą) wyjechałem koło ferio, przejechałem przez parking i dalej chojnowską pojechałem (też za autobusem :P) do obwodnicy. Na obwodnicy prawie otb zrobiłem, za szybko wjechałem w ten moment gdzie trzeba zjechać w las bo nie ma asfaltu, zepchnęło mnie na trawę i tam był rów. Pierw mi się zapadła kierownica a później ostro wybiła że prawie ją puściłem. Problemu by nie było gdyby nie to, że miałem zablokowanego widła. ;) Ścieżką dojechałem aż do ronda w na którym pojechałem prosto do Bartoszowa. Dalej tą dziurawą drogą aż wyjechałem koło Majewskich, tam prosto i w stronę piekar. Na piekarach skręciłem w lewo w stronę centrum. Asfaltem pojechałem do przystanku gdzie stał kolejny autobus. Jednak za nim już nie nadążyłem więc zjechałem na ścieżkę po drugiej stronie ulicy i pognałem przez park do domu. Zrobiłem jeszcze kółeczko żeby 50 km weszło i tyle ;)


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 30.21km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.14km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kunice

Środa, 6 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 0

Pojechałem z Alkiem standardową trasa do Kunic. Trochę wiało. Nawet trochę mocno.




  • DST 55.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stanisławów

Piątek, 1 kwietnia 2011 · dodano: 01.04.2011 | Komentarze 3

Umówiliśmy się kilka dni temu na piątek, więc trzeba było jechać ;) Szybka regulacja mojej przedniej przerzutki przeprowadzona przez Łukasza wypadła pozytywnie, więc ruszyliśmy. Najpierw podjechaliśmy na muzealną po klocki dla Łukasza, a później ruszyliśmy obok rzeki w stronę jaworzyńskiej. Dalej pojechaliśmy nowodworską na Stanisławów. Trasa tak jak zwykle czyli Babin > Kozice > Winnica > Sichówek > Sichów no i w końcu Stanisławów ;) Podjazd jak zwykle trudny, szczególnie po tak długiej przerwie. Po zrobieniu kilku zdjęć, zjechaliśmy w dół terenem. Bardzo fajny, kamienisty zjazd. Było korytko z błotem i oczywiście mnie do niego ściągnęło i się trochę pochlapałem, ale właśnie o to chodzi w MTB :p Minęliśmy dwa crossy które jechały w sprzecznym kierunku (:P) i wyjechaliśmy w Leszczynie. Ładnym asfaltowym zjazdem sobie zjeżdżaliśmy, zatrzymaliśmy się po kwiatki i w końcu dojechaliśmy z powrotem w Sichowie, czyli przed samym skrętem na Stanisławów. Można będzie porobić sobie pętle (jedna pętla 14,6 km 250 metrów przewyższenia ;) ) Wracając skręciliśmy za Sichówkiem w prawo, żeby nie robić znów koła w drodze do Winnicy. W winnicy oczywiście był znienawidzony przeze mnie podjazd na bruku (ale za to kocham zjazd :P ) i już prosta droga do domu ;) Pojechałem jeszcze z Łukaszem obwodnicą do Złotoryjskiej i na przystanku się pożegnaliśmy i pognałem do domu ;)

Było bardzo ale to bardzo wietrznie. Kiedy tylko była prosta lub podjazd ciągle wiało w twarz lub w bok, a wiało tak mocno że przechylało rower. Tylko na zjazdach było znośnie, no i w lesie oczywiście :P Bardzo fajny wyjazd, gdyby tylko mniej wiało to by było marzenie ale nie było źle. Nogi mnie bolały na trudniejszym odcinku, ale od wtorku codziennie jeżdżę. Dosyć mocno jak na początek sezonu, ale trzeba trenować, w końcu za 16 dni BM Wrocław :)