Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi eper z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8875.19 kilometrów w tym 118.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy eper.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

26-50 km

Dystans całkowity:3836.22 km (w terenie 45.00 km; 1.17%)
Czas w ruchu:176:25
Średnia prędkość:21.75 km/h
Maksymalna prędkość:64.10 km/h
Suma podjazdów:5162 m
Maks. tętno maksymalne:197 (95 %)
Maks. tętno średnie:190 (92 %)
Suma kalorii:20452 kcal
Liczba aktywności:107
Średnio na aktywność:35.85 km i 1h 38m
Więcej statystyk
  • DST 31.44km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.07km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczytniki i powrót

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 0

Do Szczytnik i powrót. Przez Pątnów.


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 31.06km
  • Czas 01:13
  • VAVG 25.53km/h
  • VMAX 56.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 6

Napisałem do Bartka, czy nie ma ochoty na godzinkę półtorej. Nie chciał, ale w końcu się zdecydował. Pojechałem po niego, chwilę poczekałem. Przejechałem się fujim na oponkach 1,25 bodajże, chciałem zobaczyć jakie to uczucie na takim wąskim czymś jechać. Szczerze mówiąc, niepewność, to jest bardzo cienkie :D Pojechaliśmy na złotoryjską, dalej obwodnicą dla rozgrzewki, aż dojechaliśmy do ronda i pojechaliśmy w stronę Legnickiego Pola. Na podjeździe przed samym miasteczkiem, Bartek chciał przycisnąć. Pojechałem za nim, nie wiem jak to się stało. ale za chwilę już leżał na asfalcie. Do końca nie wiadomo jak to się stało. Chyba zmieniał bieg, albo cuś. Miał zakrwawioną wargę i obite biodro, reszta chyba ok. Trochę poużywał łaciny widząc rower, ale najważniejsze, że on był cały. Po chwili pojechaliśmy dalej, w miasteczku, kupił chusteczki, ogarnął się trochę i już prosto pojechaliśmy do domu. ścieżką rowerową, później koło reala, park i pojechałem do końca rataja, żeby dojechać do 30.




  • DST 33.97km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.65km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czasówki z Bartkiem

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 3

Namawiałem Bartka żeby ze mną pojechał, aż w końcu mi się udało ;) Pojechałem do niego, tam się chwilę pokręciliśmy, (jechałem na Fujim :D:D) i pojechaliśmy w stronę Legnickiego Pola. Na Jaworzyńskiej Bartek się skapnął, że zapomniał licznika, więc przez lasek wróciliśmy do niego. Potem pojechaliśmy już w drugą stronę, (Żołnierska, Senatorska) aż w końcu dojechaliśmy do skrzyżowania Senatorskiej z Piastowską gdzie skręciliśmy w lewo. Jechaliśmy prosto Wrocławską aż do Kunic. Cały czas tempo było wysokie, jak dla mnie nawet bardzo wysokie. Za przejazdem Bartek zrobił pierwszą czasówkę zakończoną sprintem. Nie myślałem że jestem w stanie tyle z siebie wykrzesać :P Później już spokojnie pojechaliśmy obok jeziorka. Skręciliśmy w prawo, w stronę Ziemnic. Bartek spytał się mnie czy już odpocząłem, to następną czasówkę zrobimy. Powiedziałem, że do końca podjazdu. Podjazd się skończył, przejechaliśmy przez przejazd kolejowy i zaczęliśmy jechać. Jechało mi się dobrze, oczy na koło Bartka i cisnąłem jak mogłem. Po chwili krzyknął 'sprint!' więc nauczony poprzednim razem stanąłem na pedały. Niestety Bartek mimo iż też stanął nie odjechał ode mnie. zaryłem lewym bokiem opony w jego tylną, przechyliło mnie pierw w lewo, w prawo i wyleciałem w lewo. Przejechałem się barkiem po asfalcie i mocno walnąłem głową (kask pęknięty). Wstałem podniosłem bidon, ale Bartek kazał usiać więc grzecznie go usłuchałem ;) Spytałem co z rowerem, ale na szczęście wszystko ok. Przemyłem największe rany wodą (dzięki ;) ) pozbierałem się i pojechaliśmy dalej, już spokojnie, bez szaleństw ;) wróciliśmy przez Ziemnice do Legnicy, pojechaliśmy w lewo, tam koło domków jednorodzinnych i później garaży. Skręciliśmy w lewo w ścieżkę, tamtędy już prosto do parku. W parku jeszcze zrobiliśmy z 5 km bo chciałem do 30 dojechać. W końcu jaworzyńską do Oświęcimskiej, tam się pożegnaliśmy, umówiliśmy się na Minecrafta i pojechałem do domu.




  • DST 40.22km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tu i tam

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 29.04.2011 | Komentarze 0

Przez miasto na poznańską, w prawo na Miłogostowice. Miałem dojechać do Miłogostowic, ale stwierdziłem że pojadę drogą którą ostatnio z Łuakszem jechałem, więc skręciłem w prawo. Lasem w dół aż do Pątnowa za Pątnowem w lewo do Kunic. Objechałem jezioro i wróciłem tą samą drogą. Po powrocie do Legnicy pokręciłem się trochę po parku żeby nabić te 40km.

Początkowo miało być do Kunic i powrót albo 94ką albo przez Zimnice (Ziemnice? nigdy nie wiem) ale postanowiłem wrócić, ponieważ całą drogę wiało mi w twarz, więc chciałem zobaczyć tą samą trasę, ale w wiatrem w plecy ;)




  • DST 30.94km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po legnicy

Czwartek, 28 kwietnia 2011 · dodano: 28.04.2011 | Komentarze 0

Pojechałem do lasku, zrobiłem 2 kółeczka, zjechałem koło schroniska, wszedłem po schodach na obwodnicę, zbiornik retencyjny, wróciłem z powrotem na ścieżkę ścieżką do jaworzyńskiej, dalej koło auchan, rzeczypospolitej, ścieżką rowerową wokół piekar, wróciłem wrocławską, przez miasto do domu.




  • DST 50.19km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisowice

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 21.04.2011 | Komentarze 0

Do Lisowic przez Pątnów, tam chwila odpoczynku nad wodospadem i powrót tą samą drogą. W Szczytnikach pojechałem zobaczyć jezioro. Dawno tam nie byłym, a jezioro tak jakby zmalało :P Zrobiłem fotki i dalej tą samą drogą. Za Pątnowem skręciłem w lewo do Kunic. Dalej już drogą nr 94, później wrocławską aż do miasta, jaworzyńską do parku, tam zrobiłem kółeczko i do domu.

Na wrocławskiej dorwałem tira, za nim 40 w porywach do 50 się jechało. Szkoda że po światłach mi uciekł.

Słabo mi się jechało, nie czułem mocy. W drodze powrotnej było trochę lepiej, ale i tak o niebo gorzej niż w niedzielę. Może to adrenalina tak działa?


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 30.01km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Maraton Wrocław

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 4

Pobudka 6:45, pakowanie, śniadanie, izotonik, pakowanie roweru i jazda. Przyjeżdżamy, mnóstwo samochodów, rowerów, ludzi. Stoimy w kolejce, mama po numerek, ja po gadżety. Przynosi, oczywiście inny niż mi przypisany 'bo pozmieniali i dawali te, które im zostały' i tak oto jestem posiadaczem nr 1548. Skoczyłem oddać mocz w pobliskie krzaki (po drodze bagna i buty mi lekko przemokły ;P) i staję w sektorze nr 7. Po chwili zobaczyłem Bartka, przepchałem się do niego, zamieniliśmy kilka słów, zrobiliśmy sobie zdjęcie i w drogę. Pierwsze kilkaset metrów to było odpychanie się na jednej nodze, kiedy druga była wpięta. Dopiero po chwili można było naprawdę ruszyć. Trasa prowadziła polnymi ścieżkami, leśnymi drogami itp. około 5 km korek. Błoto. Ja nie wiem, ludzie się boją pobrudzić czy o co chodzi? Dalej było spokojnie. Trzeba było bardzo uważać, bo dalej drogi były zatłoczone, było dużo wyprzedzania. Dużo osób objechałem na asfalcie, dało radę przycisnąć, 35km/h spokojnie. Wiedziałem, że rozjazd jest na 15 km, patrzę na licznik 16km a rozjazdu nie widać, już myślałem, że przegapiłem, jednak za chwilę jak byk było napisane "Mini w lewo, Mega, Giga w prawo". Na bufecie wziąłem kubeczek wody i pognałem dalej. Na krótkim single tracku były 3 rowy, które dało się przejechać, ale oczywiście na drugim był już korek ;P Później było kilka kałuż które zazwyczaj omijaliśmy, jednak w ostatnią z uśmiechem na tworzy wjechałem ;) Przy końcówce był podjazd, najtrudniejszy na całej trasie, myślę że bym go podjechał, jednak nie było miejsca, trzeba by było się po ściółce przejechać, a wolałem nie ryzykować. Później już były raczej zjazdy, trochę kamieni itp. Kilometr do mety, przede mną jakaś grupka, uznałem że trzeba ją dogonić. Dojechałem razem z nią na metę, pan chipa piknął i odpoczynek ;)

Maraton technicznie łatwiutki, można było dużo szybciej pojechać, ale te korki, no i masa ludzi do wyprzedzania. Do końca trasy wyprzedzałem, ciekawy w którym sektorze byłem na końcu.
Na trasie nie było nawet czasu na jedzenie. Ledwo co piłem, jednak wiem że trzeba pić i jakoś w siebie wmusiłem te 0,6l isostara.
Największą satysfakcję dawało wyprzedzanie ludzi Pr0, trenujących i wgl. :D

Podsumowując, było extra i JA CHCĘ JESZCZE RAZ! :D




  • DST 30.13km
  • Czas 01:18
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatni raz przed BM

Piątek, 15 kwietnia 2011 · dodano: 15.04.2011 | Komentarze 4

Ostatni trening przed Wrocławiem. Standardowo do Kunic. Na początku tylko pojechałem na statoil, nabiłem do 3,2 bar i jazda. Nad jeziorem przesunąłem trochę siodło do przodu co było prawie że strzałem w dziesiątkę i wróciłem do poprzedniej wysokości ( w domu troszkę podwyższyłem, jednak to był już max). Pierwszy raz na isostarze. Smak grejpfrutowy, moim zdaniem bardzo dobry, trochę gorzki i przede wszystkim tani, za 400gram proszku (5l) i bidon zapłaciłem 28,49. Wypróbowałem również ananasy kandyzowane. Idealnie pasują na rower, są słodkie, ale jak się po jedzeniu wypije 2 łyczki gorzkiego isostara jest okey. W niedzielę BikeMaraton. Stresuję się bardziej niż przed testami :P



Lepsze? :D


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 50.16km
  • Czas 02:10
  • VAVG 23.15km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kunice +

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 0

Jak zwykle ostatnio do Kunic. Nad jeziorem musiałem zrobić sobie przerwę bo mnie zmuliło. Nie ma to jak pół opakowania nutelli zamiast obiadu. Po jakiś 10 minutach pojechałem dalej. Wracając nie pojechałem koło cmentarza, tylko wcześniej skręciłem w lewo i wyjechałem koło orlenu. Tamtędy prosto wrocławską. Jechałem sobie za autobusami. Fajnie było :P Gdy byłem koło zamku już w drodze do domu, dostałem telefon, że nie mam treningu więc pojechałem jeszcze pokręcić. Zamiast miastem pojechałem prosto (nie wiem jaką ulicą) wyjechałem koło ferio, przejechałem przez parking i dalej chojnowską pojechałem (też za autobusem :P) do obwodnicy. Na obwodnicy prawie otb zrobiłem, za szybko wjechałem w ten moment gdzie trzeba zjechać w las bo nie ma asfaltu, zepchnęło mnie na trawę i tam był rów. Pierw mi się zapadła kierownica a później ostro wybiła że prawie ją puściłem. Problemu by nie było gdyby nie to, że miałem zablokowanego widła. ;) Ścieżką dojechałem aż do ronda w na którym pojechałem prosto do Bartoszowa. Dalej tą dziurawą drogą aż wyjechałem koło Majewskich, tam prosto i w stronę piekar. Na piekarach skręciłem w lewo w stronę centrum. Asfaltem pojechałem do przystanku gdzie stał kolejny autobus. Jednak za nim już nie nadążyłem więc zjechałem na ścieżkę po drugiej stronie ulicy i pognałem przez park do domu. Zrobiłem jeszcze kółeczko żeby 50 km weszło i tyle ;)


Kategoria 26-50 km, Samotnie, Szosa


  • DST 30.21km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.14km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt Leader Fox v1.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kunice

Środa, 6 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 0

Pojechałem z Alkiem standardową trasa do Kunic. Trochę wiało. Nawet trochę mocno.