Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi eper z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8875.19 kilometrów w tym 118.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy eper.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

1,25"

Dystans całkowity:1269.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:56
Średnia prędkość:24.44 km/h
Maksymalna prędkość:69.40 km/h
Suma podjazdów:5598 m
Maks. tętno maksymalne:197 (95 %)
Maks. tętno średnie:190 (92 %)
Suma kalorii:24230 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:48.81 km i 1h 59m
Więcej statystyk
  • DST 61.12km
  • Czas 02:09
  • VAVG 28.43km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • HRmax 191 ( 92%)
  • HRavg 167 ( 81%)
  • Kalorie 1587kcal
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt Leader Fox v2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 0

Majówka nie rozpieszcza nas pogodą, toteż dopiero dziś pierwsza okazja na rower. Pogoda zapowiadała się bardzo przyjemna. 11:45 zszedłem na dół, Krzysiek już na mnie czekał i pojechaliśmy na BP po "Benka". Poczekaliśmy tam chwilę na niego i ruszyliśmy na Kopernik po Marcina. W pełnym składzie ruszyliśmy Koskowicką zrobić kilka pętelek. Po chwili jazdy tempo już było mocne. Po chwili nawet bardzo. Zresztą średnia trochę to obrazuje. Na podjeździe wypadła moja zmiana - to chyba tam aż tak tętno mi podskoczyło. 2 kolejne rundy przebiegły już gładziej. Przy wjeździe na szosę Księgienicką odpadłem z koła. Na początku przewaga 5 metrów, jednak stopniowo rosła. Jechałem tyle ile mogłem, ale nie mogłem nic zrobić. Pod koniec szosy trochę zwolnili jednak i to nie pomogło. Doszedłem do nich dopiero za zakrętem, gdzie już tempo bardzo spadło - do ok. 25km/h. Na ostatnim podjeździe Krzysiek połamał siodełko (cholera wie jak :D) więc już zjechaliśmy przez Legnickie Pole do domu. Mimo, że już wracaliśmy, tempo nadal było wysokie. Spadło dopiero za światłami na Nowodworskiej. Na zjeździe Vmax.




  • DST 28.76km
  • Czas 01:10
  • VAVG 24.65km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • HRmax 179 ( 86%)
  • HRavg 147 ( 71%)
  • Sprzęt Leader Fox v2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

po przerwie

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 01.05.2013 | Komentarze 0

...a przerwa spowodowana pierw chorobą, a potem wycieczką do Warszawy.

Zebrałem się w sobie i pojechałem mimo wiatru. Trasa standard Legnickie Pole, Księgienice, Koskowice. Wiało masakrycznie, uszy mnie bolały, jechało się okropnie. Pierwszą część trasy jechało mi się słabo - myślałem, że to przez wmordęwind. Nic bardziej mylnego - zawróciłem i było jeszcze gorzej. Na domiar złego już wracając do Legnicy zaczęło kropić.


Pierwsza jazda z pulsometrem i Endomondo :)




  • DST 71.63km
  • Czas 03:06
  • VAVG 23.11km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie dłuższy trening

Środa, 20 marca 2013 · dodano: 20.03.2013 | Komentarze 0

Czekałem na tę środę już od kilku dni. Prognozy na 7°C, brak opadów i słaby wiatr dawały nadzieję, na przyjemny (wreszcie) trening. Skończyłem lekcje 2 godziny wcześniej, pogoda była zachęcająca, co prawda siedmiu stopni nie było i lekko wiało, ale było przyjemnie. Zjadłem racuchy, sprawdziłem forum, pocztę, fb, ubrałem się i wyruszyłem. Zaplanowane na dziś miałem 1:30h jazdy z czego godzina sprintów kadencyjnych. 15 minutowa rozgrzewka i już zaczynałem trening pomykając w stronę Złotoryi :). Jechało się bardzo przyjemnie, słonko świeciło, asfalt suchutki, żyć (jechać) nie umierać :). Przed Złotoryją, zaraz za zjazdem skręciłem w lewo, na Jawor. W tym momencie idealny asfalt się skończył i zaczęły się dziury, a po chwili też podjazdy. Podjeżdżałem z tyłkiem na siodełku - bardziej mięśnie pracują wtedy. Gdy dojechałem do Sichowa postanowiłem wjechać na Stanisławów, a konkretniej na starą radiostację. Dokończyłem trening wyjeżdżając kawałek za wioskę, zawróciłem i zacząłem podjazd. Wraz z podjazdem zaczęły się śnieżne widoczki :) Początek ostrzejszego podjazdu (od początku wioski) znów objawił się bólem w lewej części pleców, a również brudną, mokrą drogą. W połowie najostrzejszego fragmentu musiałem zrzucić na najmniejszą koronkę z przodu :( , a myślałem, że uda się na środkowej wszystko podjechać. Widocznie za słabo trenuję :P. Za zakrętem przywitała mnie całkiem ośnieżona droga, co w połączeniu ze slickami oznaczało zejście z roweru i podprowadzenie. Podprowadziłem tylko do zakrętu, widoczność i tak była bardzo słaba, więc nie byłoby dobrej fotki z samej góry. Zjazd po tym śniegu okazał się równie wielkim wyzwaniem co podjazd. Ręce bolały, opony tańczyły, istny hardcore. Zjeżdżając skręciłem w kierunku wsi Pomocne. Po podjeździe przywitały mnie połacie śniegu, oraz ośnieżona miejscami droga. Cyknąłem kilka fotek i zjechałem na dół. Chciałem zjechać lasem do Bogaczowa i jakoś przez Męcinkę i Słup wrócić do domu, jednak po podjeździe za Pomocnem, okazało się, że pług odśnieżył tylko do pewnego fragmentu, a dalsza droga (w tym rzeczony zjazd) jest jeszcze bardziej zaśnieżona, niż odcinek na radiostacji. Zawróciłem, przejechałem przez Stanisławów (pozdrawiam szosowca, z którym się mijałem :) i zjechałem na dół. Zjazd mnie wyziębił i ubrudził okrutnie. Dalsza trasa prowadziła przez Sichów, Sichówek, Winnicę, Krajów aż do Legnicy (pominąłem kilka wiosek po drodze, nie mam pamięci do ich nazw :P) W Legnicy pojechałem Nowodworską, przejechałem przez C.H. Auchan, dalej Al. Piłsudskiego wyprzedzając ogroooomny korek, na światłach w lewo w II Armii WP, i już prościutko do domu. W słuchawce przez ponad 2h towarzyszył mi Kazik ("Kult Unplugged", "Bar la Curva") a pod koniec przez chwilkę Serj Tankian ("Elect the Dead"). Te 2h to chyba reguła, bo zazwyczaj własnie po takim czasie muzyka zaczyna mnie męczyć i wyciągam słuchawkę z ucha. Na koniec trochę zdjęć :)

Nie zdążyłem z kliknięciem :P

tym razem się udało, uff :)

podjazd na Stanisławów - prawdziwie górski krajobraz :)

ujęcie na górze podjazdu - i znów to samo...

poprawka z kawałkiem oksów

...a tak wyglądała droga na górę. Widać nasze ślady :)

Połacie śniegu przed Pomocnem

...i piękny asfalt pośród śniegów kawałek dalej :)


Przepraszam za jakość zdjęć, na chwilę obecną nie mam dostępu do lepszego telefonu, mam jednak nadzieję, że to się niedługo zmieni :)




  • DST 19.42km
  • Czas 00:48
  • VAVG 24.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiatrrrrrr

Wtorek, 19 marca 2013 · dodano: 20.03.2013 | Komentarze 2

Myślałem, że będzie bardziej znośnie, a nie było. Wiało okrutnie, a do tego gdzieś się zapodziała opaska na uszy i jechałem w samej czapce. Wygwizdało mi po uszach, że magia.

Pojechałem Rataja, Złotorysjką, Muzealna (zajechałem na chwilę do rowerowego), Plac Słowiański, dalej standard - kółko wokół piekar, Wrocławska, i jeszcze na Orlen (kompresor dalej zepsuty...) i do domu.

Pierwszy raz jeździłem z Endomondo (dzięki Łukasz za odpowiadanie na tysiąc pytań :) Fajna apka, jak wymienię telefon, będę korzystał częściej, bo dziś jeździłem z telefonem mamy :)

Kiedy w końcu wskoczę w krótki komplet i zrobię fajny długi trening? :(


Kategoria 1-25 km, 1,25", Samotnie, Szosa


  • DST 92.58km
  • Czas 03:48
  • VAVG 24.36km/h
  • VMAX 60.10km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radość z trzech cyferek ciąg dalszy :)

Sobota, 16 marca 2013 · dodano: 16.03.2013 | Komentarze 2

Wstaję 9:36. Lekko czuję wczorajszą noc, ale zbieram się. Przypominam sobie o łańcuchu że domaga się smarowania, reguluję klocki bo coś ocierało, ogólne ogarnięcie :). Pogoda za oknem w miarę se. Oponki czekają i kuszą, w planie w prawdzie 4h na spokojnie, no ale nie da rady przecież. Wrzucam na ruszt kilka parówek na zimno, 2 banany, ubieram się i idę. Wychodzę, od razu słoneczko po oczach. "aa kij tam, długo nie będę - wytrzymam bez oksów". Rataja - Złotoryjska - rondo w prawo. Na obwodnicy na poboczu mieszanka piasku z wodą. Cały brudny przez to się stałem. Trudno. Trochę rozgrzany, na światłach łapię dostawczaka z paletami na pace, siadam na kole 40-50-60km/h idą oponki oj idą :) Dalej prosto, podjazd pod Legnickie mnie prawie zagotował, a oczywiście 3 dni temu stwierdziłem, że bez sensu wozić te 750ml wody, jak w mrozi i tak nie pije i oczywiście dzisiaj też nie wziąłem. O ja głupi. Słoneczko grzało, aż się leciutko rozpiąłem :) W Legnickim w lewo. Po drodze kilka zdjęć, skręcam na Koskowice. Po gładziutkim asfalcie pięknie się jedzie i co wręcz dziwne idealnie cicho. Miód i orzeszki. W międzyczasie zdecydowałem, że jako jest tak ładnie wydłużę traskę i tym samym w Koskowicach skręcam w prawo. W następnej wiosce goni mnie jakaś parówka z nogami, która ujadała wręcz jak "pies Włbłebłebłę" czy jak to on się zwał. No i szybka była 25km/h jechałem a ta mnie doganiała :D Dalej bez żadnych ekscesów. Dojechałem do Prochowic, później Lisowice i do siostry na szklaneczkę wody i jak się okazało później kilka kromek chleba :) Posiedziałem koło 25 minut i ruszam dalej. Mięśnie się zastały trochę i zimno mi się zrobiło. Trochę potrwało zanim się rozgrzałem znów. W spalonej słyszę, że telefon dzwoni. Bartek czy jestem na treningu i że on wychodzi. Więc odpowiadam, że wracam już, 15km do Legnicy i żeby poczekał. Tempo od razu mi podskoczyło, nie wiedzieć czemu :) Przez Legnicę standardowo Wrocławską, Piastowską, Chojnowską. Zajechałem do mamy, wziąłem Powerade'a i pojechałem do Bartka. Poczekałem chwile, wpuścił mnie do garażu łaskawie :P poczęstował bananem i kazał czekać. Po chwili był gotowy i ruszamy. Na liczniku 60km 2:25h. Bartek proponuje, że mnie odprowadzi do domu i sobie pojedzie. No ale jako, że ja to ja to nie mogę tak o sobie do domu wrócić. W planie mam 4h, dobra pogoda, więc jadę z Tobą :) Na odcinku 300 metrów 3 razy obniżał siodełko, no ale cóż, można wybaczyć :P Pojechaliśmy Złotoryjską w lewo, do miasta, Wrocławska, II Armii WP, Nowodworską, koło Auchan i w stronę Legnickiego Pola. Czuję w nogach zmęczenie. Mimo, iż jadę prawie cały czas na kole nie mogę dotrzymać tempa. Trochę zwalniamy. Na podjeździe w Legnickim odpuszczam zupełnie. Wjeżdżam spokojnie, 17 a pod koniec nawet 13km/h. Bartek trochę szybciej, ale też zmęczony. Kończymy na spółę Powerade'a i dymamy dalej. W Legnickim w lewo czyli identycznie jak jechałem kilka godzin wcześniej. Za Legnickim i zakrętem w Kłębanowicach (chyba) na pięknym asfalcie Bartek zaprasza mnie na swoje koło i podnosi tempo. 30, 35, 37km/h. Przy 38 poczułem, że odpadam, krzyknąłem zwolniliśmy do 35. Dało mi to w kość trochę. Ostani łyk Powerade'a i wjeżdżamy w Koskowice. Asfalt do dupy to i tempo spadło 2 razy :). Dalej jedziemy prosto do Legnicy, koło Majewskich, miało być na ścieżkę, ale pociąg jechał to zawróciliśmy i przez wiadukt. Poczułem resztkę mocy, więc wjechałem mocniej i było wszystko ok dopóki nie zwolniłem poczułem w nogach moooocny ból. To znak, że dzisiaj ładnie popracowały. Bartek mnie urywa na zjeździe, po chwili go doganiam i jedziemy razem. Na światłach startuję mocno, zostawiam go w tyle, jadę 30km/h a tu po chwili z lewej szyyybko mnie omija. No bez jaj :D Nawet nie próbowałem gonić. Spotkaliśmy się koło Maca, porzucaliśmy mięsem na typa w czarnym kombi który by w Bartka wjechał i jedziemy dalej, Witelona, Piastowska, Chojnowska, żegnamy się i jadę do mamy na Langosza. Wciągnąłem na szybko, wziąłem plecak i do domku.

Piszę do dzień później, a nogi dalej bolą. Popracowały :) to dobrze. Szczerze mówiąc trochę kusiła setka, ale już się robiło zimno i ogólnie zmęczenie wygrało. Następnym razem :)




  • DST 20.99km
  • Czas 00:53
  • VAVG 23.76km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Leader Fox v2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzy cyferki, a tyle radości

Piątek, 15 marca 2013 · dodano: 16.03.2013 | Komentarze 0

Czyli w końcu doczekałem się nowych opon. Cienkich opon. Szosowych opon. Czekałem miesiąc. Pierw dystrybutor nie chciał nawiedzić lokalnego sklepu. Potem zrezygnowany zamówiłem na allegro gdzie sprzedali mi wirtualne opony, bo nie mieli ich na stanie (sic!). No ale w końcu są. Szybko założone, bez problemów. Myślałem, że będzie gorzej, a tutaj spokojnie jedną łyżką. Dla mnie bomba. Podpompowałem, mierzę obwód koła, resetuję licznik i jazda na Statoil. Wsiadam na rower "łooooł jak to jedzie". Mega pozytywne wrażenie, mimo minimalnej ilości powietrza. Na statoilu końcówka kompresora zepsuta. No to jadę na Orlen. Tam kompresor w ogóle nie działa. Jadę dalej, na Shell. Jest, działa. Co prawda manualny, ale lepsze to od niczego. Tył do blisko 5 bar, przód 4,5 (w kompresorze spadło ciśnienie). Wsiadam, jadę, Łoł teraz to jedzie dopiero. Każdą nierówność czuję na tyłku, ale to przyspieszenie. Mimo słabej średniej już wiem, że opony sporo kilometrów przejadą pode mną.

mapka

różnica wyszła około 100 metrów więc ok jest skalibrowany licznik :)


Kategoria 1,25", 1-25 km, Samotnie, Szosa