Info
Ten blog rowerowy prowadzi eper z miasteczka Legnica. Mam przejechane 8875.19 kilometrów w tym 118.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Wrzesień5 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj18 - 10
- 2013, Kwiecień13 - 8
- 2013, Marzec14 - 12
- 2013, Luty14 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec5 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj6 - 5
- 2011, Grudzień2 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień5 - 1
- 2011, Sierpień19 - 6
- 2011, Lipiec3 - 4
- 2011, Czerwiec8 - 0
- 2011, Maj6 - 11
- 2011, Kwiecień10 - 11
- 2011, Marzec6 - 5
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik10 - 13
- 2010, Wrzesień3 - 0
- 2010, Sierpień10 - 9
- 2010, Lipiec2 - 1
- 2010, Czerwiec9 - 5
- 2010, Maj9 - 4
- 2010, Kwiecień13 - 3
- 2010, Marzec6 - 0
- 2010, Luty3 - 0
- 2010, Styczeń5 - 2
- 2009, Listopad6 - 4
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień12 - 0
- 2009, Sierpień1 - 0
- DST 109.40km
- Czas 04:25
- VAVG 24.77km/h
- VMAX 69.40km/h
- HRmax 188 ( 91%)
- HRavg 154 ( 74%)
- Kalorie 2643kcal
- Podjazdy 720m
- Sprzęt Leader Fox v2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
W pogoni za Grodami :)
Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 5
opis będzie lejter, na razie mega BOMBA :P
Godzina 8:30 - wychodzę pojechać na umówione miejsce, jednak dostaję telefon, że start jest później i wyruszamy o 10:30. Jadę więc na Shella dopompować opony. Ubrany na krótki rękaw zmarzłem trochę, więc po powrocie ubrałem długi rękaw. Koło 10:20 ruszam na Lotos. Na Jaworzyńskiej mija mnie Bartek, wskakuję na koło i wiozę się te 40km/h. W międzyczasie mijamy Krzyśka, z którym to jestem umówiony. Razem już jedziemy do Jawora. W Jaworze jesteśmy 30 minut później. Podziwiamy rowery (najlepsze były Fuji :P), rozmawiamy itd. Chwilę przed startem jedziemy na zakręt, kawałek za startem ostrym. Po przejeździe peletonu, jedziemy dalej, na Chełmiec. Nie zdążyliśmy jednak dojechać na szczyt i peleton mija nas po drodze. W Jaworze dołączył do nas "Benek" i chłopak z SMS Świdnica. I jeszcze jeden facet, ale on gdzieś chwilę później się urwał. Stamtąd jedziemy na Podgórki, gdzie czekamy na przejazd. Po dłuższej chwili przejechali, ale za namową Benka czekamy na drugą rundę. Do dłuższej analizie stwierdziliśmy jednak, żeby pojechać i poczekać za zjazdem, bo inaczej moglibyśmy nie zdążyć na finisz w Złotoryi. Zjeżdżamy więc (tutaj Vmax). Na końcu zjazdu, przed samym zakrętem czekamy na peleton. Śmignął nam (ten zapach palonych klocków hamulcowych :P) i ruszyliśmy do Złotoryi. Wieźliśmy się dość spokojnie. W Złotoryi pokręciliśmy się chwilę i staliśmy przy barierce czekając na finisz. Po chwili syreny, huk i już po. Wracamy do domu. Tutaj już byłem baardzo zmęczony, bolał kręgosłup, kark, nogi... Na ładnym asfalcie średnia weszła dosyć wysoka, ale przynajmniej wcześniej byliśmy w domu.
Po powrocie ległem się na kanapie, wyżłopałem 0,7 izotonika, 2 banany i chwilę musiałem odpocząć. Dopiero później prysznic i jako takie rozruszanie się. Potem obiad, wszak głodny byłem już od jakiś 2,5. godziny trasy.
Wyjazd świetny, wreszcie pojawił się lekki bo lekki ale tan lajn :) Ubiór myślę, że był ok. Miejscami było mi zimno (czekając na podgórkach) miejscami gorąco (droga do Złotoryi, samo czekanie w Złotoryi) ale myślę, że nie mogłem się ubrać lepiej. No mogłem wziąć oksy, ale jak wyjeżdżałem, było całe niebo w chmurach.
Komentarze