Info

Suma podjazdów to 11343 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Wrzesień5 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec5 - 0
- 2013, Maj18 - 10
- 2013, Kwiecień13 - 8
- 2013, Marzec14 - 12
- 2013, Luty14 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Lipiec5 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj6 - 5
- 2011, Grudzień2 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień5 - 1
- 2011, Sierpień19 - 6
- 2011, Lipiec3 - 4
- 2011, Czerwiec8 - 0
- 2011, Maj6 - 11
- 2011, Kwiecień10 - 11
- 2011, Marzec6 - 5
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik10 - 13
- 2010, Wrzesień3 - 0
- 2010, Sierpień10 - 9
- 2010, Lipiec2 - 1
- 2010, Czerwiec9 - 5
- 2010, Maj9 - 4
- 2010, Kwiecień13 - 3
- 2010, Marzec6 - 0
- 2010, Luty3 - 0
- 2010, Styczeń5 - 2
- 2009, Listopad6 - 4
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień12 - 0
- 2009, Sierpień1 - 0
- DST 43.50km
- Czas 01:45
- VAVG 24.86km/h
- VMAX 64.10km/h
- Sprzęt Leader Fox v2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Legnickie Pole z Bartkiem na Kłodzie
Czwartek, 11 kwietnia 2013 · dodano: 11.04.2013 | Komentarze 0
Wczoraj mnie namówił na noszenie mebli w zamian treningu, ale za to obiecał dziś wyjść :P Bartek oczywiście :) Po krótkiej rozmowie telefonicznej umówilismy się za 20 minut pod Worbike'iem. Musiałem ubrać inne ciuchy niż zwykle bo mama wyprała akurat i wisiały mokre... Pojechałem pod sklep, czekam czekam czekam. Zaczęło padać. Obserwowałem jak pan sobie testuje podstawowe modele MTB, jakiś chłopczyk przyszedł dętkę wymienić, a ja czekam. Dzwoni! próbuję odebrać - a gdzie tam, to tylko sygnał. No to mamy problem bo ja też nic na koncie. Piszę smsa że nie mam nic na koncie. No i czekam dalej. Czekam czekam i jest! przyjechał :D "nie jadę, zaraz się wywalę, cholerny deszcz" no trudno. Czekamy na regulację jego przerzutników i lecimy. Oczywiście pogodził się z myślą, że już nie pada i śmignęliśmy na Legnickie. Aaa jeszcze na Orzeszkowej po wkładki :P Na rogu myśleliśmy gdzie jechać aż w końcu postanowione - Jaworzyńską. To byłą dopiero przeprawa. Kombinowania co nie miara, byleby dziury ominąć. Trochę chodnikiem, trochę slalomu, ale w końcu dojechaliśmy do obwodnicy i stamtąd już na lajcie. Na światłach załapaliśmy się na TIRa i pociąg zrobiliśmy :) nowy V-max 64,1km/h. Bartek odpuścił bo "bałem się, że się wywalisz i wolałem odpuścić" :D nie ma to jak wiara w kumpla :D Potem już tylko wiało. Jechaliśmy trochę na zmiany. Podjazd oczywiście mocno, Bartek został w tyle (pierwszy raz :D :D :D). Dalej śmignęliśmy w Legnickim prosto na kolejny podjazd, potem zjazd Bartek zaczął uciekać, ja wrzucałem na blat i spadł łańcuch... Straciłem kilkanaście sekund, a on już był hohoho. Dalej wyjazd przebiegał spokojnie w miarę. Od przejechania przez wioskę na K (nie pamiętam nazwy) do Koskowic jechaliśmy moooocno. Bartek dał zmianę. Poniżej 40km/h nie schodziliśmy, a pojawiło się 50 nawet :) Przy 48~ przejeżdżaliśmy koło nowo stawianego wiatraka, ale to cholerstwo wielkie jest. Potem w prawo, w lewo i do Legnicy mile gawędząc i wspominając. W Legnicy Wrocławską, Piastowską, przez rynek, Chojnowską aż do Bartka. Przejechałem się kłodą (ale dziwnie :D) pogadaliśmy chwilę i wróciłem prosto do domu.
Pogoda dziwna. Na początku deszcz, na końcu gorąco, słoneczko itd... Oby to słoneczko było jak najczęściej :)
@Edit - ta wiocha to Księgienice, a Bartek nie odpadł tylko mu się nie chciało i spokojnie sobie jechał :D